Kontrolnie wzdłuż Wisły
Tchnięci potrzebą skontrolowania poziomu wody w wezbranej Wiśle wybraliśmy się w ramach 2SLO Cycling Academy na kolejną przejazdówkę częściowo zalanymi brzegami stołecznej rzeki. Po drodze jak zwykle nie obyło się bez drobnych, aczkolwiek nieprawdopodobnych przygód. Nadwiślańska sceneria przyprawiała o zachwyt, a jako że akurat był Dzień Dziecka, to inspirowani wierszem Szymborskiej poszukiwaliśmy w otaczającym świecie nie tylko piękna, ale również nieoczywistości.
Trasa:
2SLO – Śródmieście – Mokotów – Praga Południe – Praga Północ – Białołęka – Bielany – Żoliborz – Śródmieście – 2SLO
W sumie 49 km.
Wisława Szymborska
WYWIAD Z DZIECKIEM
Mistrz od niedawna jest wśród nas.
Dlatego czai się ze wszystkich kątów.
Zasłania twarz rękami i patrzy przez szparkę.
Staje czołem do ściany, potem odwraca się nagle.
Mistrz odrzuca z niesmakiem absurdalną myśl,
że stół spuszczony z oka musi być stołem bez przerwy,
że krzesło za plecami tkwi w granicach krzesła,
i nawet nie próbuje skorzystać z okazji.
To prawda, trudno świat przyłapać na inności.
Jabłoń wraca pod okna tuż przed oka mgnieniem.
Tęczowe wróble zawsze pociemnieją w porę.
Ucho dzbanuszka złowi każdy szmer.
Szafa nocna udaje bierność szafy dziennej.
Szuflada stara się przekonać Mistrza,
że jest w niej to, co do niej wcześniej włożono.
Nawet w książce z bajkami otwartej znienacka,
królewna zawsze zdąży usiąść na obrazku.
Czują we mnie przybysza – wzdycha Mistrz
– nie chcą obcego przyjąć do wspólnej zabawy.
Bo żeby wszystko, cokolwiek istnieje,
musiało istnieć tylko w jeden sposób,
w sytuacji okropnej, bo bez wyjścia z siebie,
bez pauzy i odmiany? W pokornym stąd – dotąd?
Mucha w pułapce muchy? Mysz w potrzasku myszy?
Pies nigdy nie spuszczany z utajonego łańcucha?
Ogień, którego nie może zdobyć się na nic innego,
jak sparzyć po raz drugi ufny palec Mistrza?
Czy to jest ten właściwy ostateczny świat:
rozsypane bogactwo nie do pozbierania,
bezużyteczny przepych, wzbroniona możliwość?
NIE – krzyczy Mistrz i tupie tyloma nogami
iloma rozporządza – w tak wielkiej rozpaczy,
że mało by tu było i sześciu nóg chrząszcza.