Wytrwale ku stratosferze

W kwietniu 2017 roku zespół Globus Aerostaticus ze szkoły na Nowowiejskiej przeprowadził z sukcesem lot stratosferyczny, wynosząc sondę meteorologiczną balonem z helem na wysokość ponad 30 kilometrów [link do https://ib.2slo.pl/globus-aerostaticus-czyli-jak-zapragnelismy-dosiegnac-kosmosu/]. Jednak nasi uczniowie z Solca postanowili sięgnąć równie wysoko, choć zupełnie nie spodziewali się jak daleko zalecą. Ale zacznijmy historię od początku…

W roku szkolnym 2024/25 uczniowie klas pierwszych Pre-DP uczęszczający na kółko elektroniczne, prowadzone przez Pana Piotra Morawieckiego, uformowali zespół Hello Space. Ich celem właśnie było przeprowadzenie pierwszego w historii szkoły na Solcu lotu stratosferycznego. Tak jak pisaliśmy w poprzednim artykule [link do https://ib.2slo.pl/hello-space-podroz-do-granicy-z-kosmosem/], trzynastu naszych uczniów intensywnie pracowało od grudnia, zdobywając fundusze na misję, projektując i programując układ elektryczny, budując samą sondę i testując jej działanie. Całe przedsięwzięcie było możliwe dzięki hojnemu wsparciu finansowemu firmy Arval—BNP Paribas Group.

Przygotowanie sondy Hello Space do lotu stratosferycznego

Podczas wznoszenia, sonda miała dokonywać m.in. pomiarów temperatury, ciśnienia, wilgotności, zanieczyszczeń powietrza. Po osiągnięciu pułapu 32 kilometrów (około trzykrotnie wyższego niż pułap lotów samolotów komercyjnych), balon miał pęknąć, a sonda bezpiecznie powrócić na spadochronie na ziemię. Po dotarciu do ziemi jej odbiornik GPS miał wysłać wiadomość SMS ze współrzędnymi miejsca lądowania, który pozwoliłby nam odzyskać dane zebrane przez sondę.

Uczniowie dostali zgodę od Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej na wypuszczenie balonu dnia 7 czerwca z miejscowości Zapole pod Grodziskiem Mazowieckim o godzinie 12:00. Choć istniało niewielkie ryzyko deszczu prognozy lotu były dość optymistyczne – sonda miała lecieć z wiatrem wzdłuż drogi S8 i wylądować w połowie drogi trasy z Warszawy na Białystok po około trzech godzinach lotu. A przynajmniej taki był plan…

Napełnianie balonu (po prawej) i przewidywana trasa lotu (po lewej)

Wylot nastąpił z niewielkim opóźnieniem, o godz. 12:38. Cześć zespołu wróciła do Warszawy, a część ruszyła dwoma samochodami w kierunku na Białystok, czekając na powrót sondy na ziemię około godziny 15-16, z której mogła ona wysłać SMSem współrzędne miejsca lądowania. Niestety SMSy nie dochodziły, a sonda pozostawała poza zasięgiem strefy GSM. Ze względu na brak kontaktu z sondą wróciliśmy zawiedzeni do Warszawy.

Ostatnią próbę kontaktu podjęliśmy o godz. 20:12 i okazało się, że sonda odebrała, choć dalej nie wysyłała współrzędnych. Na szczęście po pilnym kontakcie telefonicznym z operatorem sieci okazało się, że odbiornik GPS przekroczył granicę i przebywa na terytorium Litwy. Po awaryjnym restarcie karty SIM, o godzinie 21:44 moduł GPS, którego bateria była już na granicy wyczerpania, wysłał współrzędne miejsca lądowania.

Początkowa euforia szybko minęła gdy uświadomiliśmy sobie, w jakim miejscu sonda wylądowała… Na terenie rezerwatu ścisłej przyrody Čepkeliai na południowym krańcu Parku Narodowego Dzūkijos, mniej niż 2 kilometry od granicy Litwy z Białorusią. Od początku wiedzieliśmy, że odzyskanie sondy będzie bardzo trudnym zadaniem – miejsce lądowania jest umieszczone w środku lasu z dala od dróg i jest otoczone największymi bagnami na Litwie, a samo wchodzenie na teren rezerwatu jest ściśle zabronione.

Na szczęście udało się nawiązać kontakt z Panem Gintautasem Kibirkštisem z dyrekcji parku narodowego, który zaoferował nam pomoc w odzyskaniu sondy. Pracownicy rezerwatu ruszyli w środę (11 czerwca) na ekspedycję w kierunku miejsca lądowania, która okazała się niezwykle trudna. W przeddzień naszego wylotu rezerwat Čepkeliai nawiedziła potężna wichura, która powaliła wiele drzew, blokując drogi, a sama sonda była otoczona bagnami, przez który Litwini musieli się przedostać. Jednak dzięki ich ogromnemu poświęceniu, ekspedycji udało się dotrzeć na miejsce lądowania, znajdując na ziemi naszą sondę. W sobotę (14 czerwca) nasza delegacja złożona z opiekuna projektu, trzech uczestników projektu i jednego rodzica, pojechała na Litwę odebrać sondę, jednocześnie przekazując podziękowania i upominki dla pracowników rezerwatu.

Miejsce lądowania sondy (po lewej) i spotkanie na Litwie naszej delegacji z Panem Gintautasem Kibirkštisem, który pomógł nam odzyskać sondę stratosferyczną.

Niestety okazało się, że sama misja nie zakończyła się pełnym sukcesem. Przyczyną zbyt długiego lotu była najprawdopodobniej nieszczelność balonu, z którego powoli wylatywał hel, zmniejszając prędkości wznoszenia się balonu. Niestety okazało się, że straciliśmy dane z prawie całego lotu. Niedługo po starcie w wyniku turbulencji poluzował się akumulator w gnieździe na baterię, przez co układ elektroniczny stracił zasilanie. Z kolei karta SD w kamerze szybko się zapełniła i nie zostały uwiecznione zdjęcia z samej stratosfery.

Zespół Hello Space jednak nie daje za wygraną. Na podstawie zidentyfikowanych problemów i zdobytego doświadczenia, uczniowie zamierzają udoskonalić sondę. W przyszłości zespół planuje kolejny lot stratosferyczny, oczywiście o ile uda się pozyskać darczyńcę, który przekaże fundusze na zakup helu i balonu na kolejną misję. Trzymajmy za nich kciuki!

(tekst: Piotr Morawiecki; zdjęcia: osoby uczestniczące w projekcie oraz ich rodzice)

WRÓĆ DO AKTUALNOŚĆI