Moje góry

13 kwietnia w auli odbyło się spotkanie poświęcone pasji. Paweł Kubalski opowiadał o swojej życiowej fascynacji górami. Wszystko zaczęło się w Tatrach, kiedy jako nastolatek wybrał się z kolegą eksplorować  jaskinie. Chociaż wnętrze gór nie zrobiło na nim wielkiego wrażenia, to wycieczka na ich powierzchni zaraziła bakcylem wędrowania na całe życie. Niebawem pan  Paweł przeszedł wszystkie szlaki turystyczne w polskich Tatrach, a podczas studiów na ówczesnej SGPiS (obecnie SGH) w Warszawie należąc do Akademickiego Klubu Alpinistycznego spróbował zimowej wspinaczki: najpierw  w Tatrach, potem na Kaukazie, w Alpach i wreszcie w Ameryce Południowej, gdzie zdobywał najwyższą górę półkuli zachodniej Aconcaguę. Na pograniczu Argentyny i Chile, dokąd pierwsza polska wyprawa dotarła w 1934 roku i na jej pamiątkę Argentyńczycy nazwali znajdujący się tam lodowiec – lodowcem Polaków, pan Paweł wraz z kolegami powrócili w latach osiemdziesiątych. Kolejna wyprawa odbyła się w Himalaje indyjskie na Satopant, gdzie z lodowca Gangotri, wypływa Bhagirathi – główna źródłowa rzeka Gangesu, miejsce pielgrzymek wyznawców hinduizmu. Członkowie wyprawy spędzili wówczas Wielkanoc na kempingu w New Delhi, świętując dzień Zmartwychwstania przy pisankach z napisami ,,Solidarność”, ,,Niech żyje Lech”, ,,Nobel 1983”, co okazało się z czasem całkiem prorocze! Pod koniec lat osiemdziesiątych pod kierownictwem charyzmatycznego himalaisty Andrzeja Zawady pan Paweł uczestniczył w polsko – brytyjsko – kanadyjskiej zimowej wyprawie na K 2, która dotarła do 7300 metra góry i z powodu warunków pogodowych została przerwana ( na marginesie: pierwsze zimowe wejście na K2 miało miejsce w 2021 r.). Kilka lat później Paweł Kubalski wraz z dwoma alpinistami dotarli na szczyt góry  Batura I (7795 m n.p.m.) – najbardziej wysuniętej na północny- zachód części gór Karakorum w Pakistanie.  Zejście z powodu załamania się pogody przebiegało w dramatycznych okolicznościach.  Pomimo wielu obrażeń powstałych w czasie zmagań z warunkami atmosferycznymi ( trzy nieplanowane biwaki bez sprzętu na wysokości powyżej 7000 m) zdobywcy szczytu cali i zdrowi wrócili z wyprawy.

Pasja wspinaczkowa stała się sposobem na ciekawe i udane życie, podczas którego pan Paweł poznał wspaniałych ludzi, odwiedził wiele egzotycznych miejsc w czasach względnego zamknięcia Polski i jej mieszkańców w granicach obozu państw komunistycznych.  Najważniejszym przesłaniem okazała się wiara w wolność i wola walki: z samym sobą,  z żywiołami, z przeciwnościami losu oraz przekonanie, że nigdy nie wolno się poddawać!

(tekst: Beata Ciacek; zdjęcie: Beata Ciacek)

WRÓĆ DO AKTUALNOŚĆI